Mianowicie dzisiaj (13.02.13) zaczęłam naukę francuskiego! Strasznie się cieszę i jestem bardzo podekscytowana :) Ale mój entuzjazm spada z chwilą w której pomyślę ile mam zadane na piątek. Niby proste, ale nie dla mnie która pierwszy raz miała taki bliski kontakt z tym językiem. Na następne zajęcia mam się nauczyć liczyć płynnie do 19 (pisać i mówić), odmiany czasowników: być, rozmawiać, mieszkać, pracować, uwielbiać, lubić/kochać. Więc jest ciekawie, chodzę prywatnie do takiej babeczki i jest fajnie ;) W szkole chodzę (jeszcze) na niemiecki, ale już nie długo. Muszę zmienić niemiecki na francuski, ale babka od fran. jest tak wredna że szok, i dała mi czas DO KOŃCA LUTEGO (2 tygodnie) na zaliczenie pierwszego semestru i napisanie jakiejś klasówki! Ta kobieta jest chora na umyśle! Zna dokładnie moją historię, wie że potrzebuje francuskiego jak nikt inny w tej klasie i ona mi daje takie terminy!.. Jestem zdeterminowana i zmotywowana no ale żeby prawie połowy książki nauczyć się w dwa tygodnie to chyba nawet z angielskiego bym nie dała rady... No więc jutro do niej pójdę i poproszę aby dała mi jeszcze dodatkowo jakieś 2 tygodnie czyli razem będę miała miesiąc. Wtedy może dam radę. Po za tym nic ciekawego się nie dzieje. Ze strony Rotary cisza. Znaczy rozmawiałam z panem Pawłem i niedługo ma się skontaktować z moimi rodzicami (pierwszy raz).
Jeszcze taka ciekawostka nie związana z moją wymianą. W niedziele do mojego małego podwarszawskiego miasteczka przeprowadza się kolega jest tu na wymianie z USA :D Więc będzie ciekawie :)
A i zapomniałam dodać dziękuję za ponad 380 wyświetleń :D I do mojego wyjazdu zostało dokładnie 190 dni! ♥
Zakupiłam jakąś taką książkę gdzie są podstawowe zwroty
♥
Trzymajcie się ciepło!
ucz sie ucz, trzymam kciuki! :* no faktycznie babka wredna ale trudno, dasz rade haha.
OdpowiedzUsuńTeż mam tą książkę- Blondynka na językach ;) Powodzenia we Francji !
OdpowiedzUsuńMerci! :)
OdpowiedzUsuń